Archiwum 29 listopada 2007


lis 29 2007 Sprawiedliość
Komentarze (1)

 Czy ktoś mówił, że życie jest sprawiedliwe??

 

Jutro andrzejki. Dostałam zaproszenie na imprezę od Znajomych. Zostałam zaproszona ja i 5 najbliższych mi osób. W śród tych 5 osób jest: mój braciszek, Wrotka, Pan T ( ze względu na Wrotkę) , Pani M oraz mój Piękny. Od samego początku bardzo zależało mi aby iśc tam z Braciszkiem albo Wrtotką kimś kto zna towarzystwo - ktoś kto też kiedyś tam był. Do Wrotki nie mam zażutów rozumię  jest poza miastem. Więc z całego serca liczyłam na braciszka. Ale tu znowu mnie zawiódł. Od kiedy jest z Panią M nie chce nigdzie jeździć bez niej. 

Powili pewna sytuacja staje się rutyną. Pani M  na początku mówi: "jasne chętnie pojadę" więc ja zaczynam snuć plany wszystko organizować, cieszyć się, bo wiem żę pojedziemy całą ekipą i będzie fajnie. Ale zawsze na końcu wychodzi, że Pani M nie jedzie. I zaczyna się błędne koło. Braciszek od razu traci zapał i mówi : "to ja też nie jadę". I tak kończy się wyjazd. 

Przyzwyczaiłam się, że jeśli gdzieś jeżdżę to razem z braciszkiem.

 

Najbardziej mnie boli, że gdy spytałam się go czy nie poszedł by tam dla mnie. Odpowiedział : "mogę najwyżej wpaść tam tylko na chwilę ale nie zostanę długo" . I w ten sposób przekonuję się, że niektóre mi bliskie osoby są w stanie więcej zrobić dla mnie niż mój własny brat.  

 

 

Nie ma nic cenniejszego niż dobrzy przyjaciele.

 

Meg_geM